Nasz Challenge nabiera tempa...
Teraz liczy się każda wskazówka: fotografia, literka... wszystko!
Kto jest z nami? A kto przeciwko nam? Czujność... zachować czujność i zdrowy rozsądek!
Po wyjściu Lukasa Karolina ma poczucie dyskomfortu, niepewności... Jest świetnym detektywem. Praca, nawyki pracy sprawiły, że odczuwa w stosunku do innych dystans, margines błędu. jakkolwiek by to głupio nie zabrzmiało Karolina jest zaniepokojona faktem, że ktoś może odkryć jej ciężko zdobyte informacje.
Jej tajemnica mieści się w tym oto maleńkim pudełeczku na biżuterię. Kilka złotych monet... tak niewiele i tak wiele zarazem.
Muszę coś z tym zrobić - pomyślała - Muszę przenieść moje "biuro dowodzenia" na piętro. Spojrzała na swój komputer:
"Sprawdzę wiadomości zanim położę się spać"
"Dariusz?"
Jedyna wiadomość, jaka miała zapisaną na swoim mailu, to informacja od Dariusz Marzyciela:
"Karolino, tu Dariusz. Dariusz Marzyciel. Więc... tak... od kilku godzin jestem niezwykle podekscytowany. Tutaj w Oazie Szczęścia jest tak wiele możliwości... Tego... Ale do sedna. Zatem, okazało się, że mogę bez problemu przedostać się do Księżycowych Jezior. Nie mam bladego pojęcia, co mogę tam zastać... Nie ważne, jadę! A i jeszcze jedno: Musisz koniecznie zbadać Kampus Uniwersytecki a konkretnie Budynek Akademii Naukowej Barbary... Jest tan jakiś ślad monet. Nie wiem, sprawdź. Zatem, cóż... odezwę się jak tylko dotrę do tych Księżycowych Jezior..."
Koniec wiadomości.
Po krótkiej i nieco nerwowej nocy, Karolina udaje się do pracy. Jej szef, Jakub poprosił ją i jej zespół o chwilę uwagi...
- Słuchajcie, z przykrością muszę was poinformować o kolejnej próbie włamania się do naszej bazy danych. Bądźcie proszę ostrożni i jeszcze dzisiaj zmieńcie hasła.
- I jeszcze jedno: nie dajcie się zwieść. Nikomu nie udostępniajcie żadnych informacji z życia osobistego. Daty urodzenia wasze i waszych bliskich, miejsca urodzenia czy pseudonimy nie są najlepszym hasłem. No i nie zapisujecie nowych haseł w żadnych notesach, tylko w waszych głowach!
Karolina odebrała przez internet nową sprawę. Właśnie spisywała dane: adres popełnienia przestępstwa i ...
- Czy ty własnie spisałaś swoje nowe hasło? - zapytał aż nadto głośno Jakub
- Nniee... - odpowiedziała nieco zaskoczona i speszona Karolina.
- To dobrze, uważaj na siebie. Proszę...
Ok, to było dziwne.
Miejsce przestępstwa: Windenburg
Na pierwszy rzut oka wygląda, jak każda kamienica w tym mieście.
Jednak: było to miejsce przestępstwa.
W którym Karolina spędziła cały dzień pracy: fotografując, zbierając odciski palców, próbki czy zeznania świadków...
I musiała to zrobić doskonale, bo kiedy zdawała raport swojemu szefowi, ten z zadowoleniem:
Wręczył jej kolejny awans!
Gratulacje Karolinko!!!
Wraz z awansem nasza Karolinka otrzymuje nowe ubranie. Całkiem nieźle pasuje do naszej pani starszej detektyw.
Karolina zaraz po przybyciu do domu nie biegnie pod prysznic, nie zrzuca z siebie umundurowania, tylko:
zabiera się za przemeblowanie. Tak, teraz jest wszystko ok. A do pełnego profesjonalizmu zabrakło jej jedynie tego: tablicy przestępstwa!
Już miała zejść na dół... Postanowiła jeszcze jednak sprawdzić wiadomości. I tu ze zdumienia aż oniemiała!
Otrzymała wiadomości z aż trzech lokacji:
Appaloosa Plains
Isla Paradiso i
Riverview!
No i wcześniej Dariusz coś wspominał o Kampusie na Uniwersytecie Simowym!
Nie dam sobie rady, muszę poprosić o pomoc swoje siostry. Dzwonię do Zośki!
Obydwie siostry i oczywiście siostrzenica Luna zareagowały błyskawicznie.
- Słuchajcie, mamy do wykonania bardzo ambitny plan. Musimy udać się do kilku miejsc...
Karolina wymieniła wszystkie docelowe miejsca, do których mają się udać i nie musiała długo czekać, na odzew:
- My bierzemy Kampus! - niemal krzyknął Chris - Tam się poznaliśmy i... znamy tam wszystkie zakamarki...
- Tak - potwierdziła Zosia - Odkrywaliśmy wszystkie tajemnicze miejsca. Ach...
- A ja z Michałem - przerwała Zosi Zuzia - chętnie odwiedzimy Appoloosaa Plains, kiedyś kiedy wahałam się między medycyną a weterynarią, pisałam pracę o tym mieście.
- Słuchajcie, jestem już dorosła. Należę do rodziny, no nie? Więc też jadę na misję. Bardzo, bardzo bym chciała udać się do Isla Paradiso... Może zobaczę w końcu te syrenki o których mi tak dużo opowiadała mama?
- No dobra, w takim razie zostaje dla mnie Riverview...
- Tylko Karolino, uważaj na Dona! - zauważyła Zuzia - Podobno od porwania Zosi to własnie tam ukrywa się ten nikczemnik.
- Spoko, będę ostrożna.
Karolina wychodząc z domu Zosi powtarzała sobie, jak mantrę:
"Muszę rano szybko wstać. Muszę ruszyć jeszcze przed świtem."
Jedno było pewne: przy spuszczonych roletach zasnęła zanim zdążyła nastawić swój budzik.
***
Kiedy Karolina słodko zasypiała...
Zosia i Chris postanowili od razu wyruszyć na spotkanie z przeszłością. Pierwsza przeszła Zosia...
Chris miał mniej szczęścia. Portal wyrzucił go z nieco zwiększoną siłą... - Auć - cicho syknął Chris, ale Zosia nie dosłyszała tego. Była jak zahipnotyzowana wpatrzona w pobliski park...
- Tego tam nie było! - stwierdziła
- Czego Kochanie?-zapytał Chris próbując odzyskać równowagę
- Zobacz! Chodź! - powiedziała i pobiegła przed siebie
- Chris, co to jest?
- To jakieś grobowce - stwierdził Chris i dodał- których rzeczywiście tutaj nie było! Ale kochanie, czy nie powinniśmy...
- Tak, pamiętam - zapewniła Zosia - Mamy misję. Możemy tylko na chwilkę zajrzeć do naszego akademika?
- Ale tylko na chwilkę kochanie...
- O rany, nic się tu nie zmieniło.
- Patrz kochanie, jadalnia też jest dokładnie taka, jaką zostawiliśmy!
Zosia jednak pominęła jadalnię. Wpadła do kuchni bo to tutaj...
- Chris, chodź tu!
- Tak skarbie?
- Wiesz, ja... Myślę, że nadszedł czas... Chciałabym abyśmy mieli dziecko.
- Mamy kotku, Lunę.
- Tak, ale jeszcze jedno dziecko...
- To wspaniałe, ale... czy najpierw nie powinniśmy skoczyć do Akademii Naukowej Barbary?
- O rety, ale leje!
- Na szczęście ten budynek jest po sąsiedzku. Biegnijmy! Podaj mi rękę kochanie...
***
- Michał wolniej!
- Przepraszam ale już zamówiłem taksówkę.
Michał i Zosia postanowili wybrać się do Appoloosa Plaints przez Sunset Valley
- Dlaczego sama na to nie wpadłam - powiedziała Zuzia
- Na co?
- No, na taki sposób podróży. Ale jestem podekscytowana!
- Hm - zamyślił się Michał. Stali w centrum Appoloosa nieopodal Ratusza Miasta.
- Nie jesteś zachwycony? Spodziewałeś się czegoś lepszego.
- Czy ja wiem, czy lepszego? Innego. Tutaj jest tak... jesiennie, a jest środek lata. To co będzie jesienią?
Zuzia roześmiała się:
- To miasto ma już taki urok. I oczywiście wielką miłość do zwierząt!
- Gdzie mamy szukać tej monety? Od czego zaczniemy?
- Zamówię taksówkę.
- Nie! Zuzia proszę! Tylko nie cmentarz!
- Nie marudź kochanie, chodź!
Zuzia poprowadziła Michała wzdłuż cmentarza. Z tyłu za wysokim płotem było wydzielone, dziwne miejsce. Michał spojrzał na kostki siana i duży worek karmy dla zwierząt.
- Co to jest? To też cmentarz?
- Tak, tyle tylko, że dla zwierząt.
Jest to niewątpliwie miejsce charakterystyczne dla tego miasta. Zuzia podeszła do krypty, krypty dla piesków.
- Kiedyś będę chciała mieć psa - oświadczyła mężowi
- Nie ma sprawy: psa, kota, konia... co tam tylko będziesz chciała. Chcesz wejść tam do środka?
- Tak, to penie tutaj ukryta jest moneta. Mogę się założyć!
Nie musiała, znalazła!
***
Tymczasem Luna w Isla Paradiso...
Cdn.
Jutro kolejny odcinek, miłego dnia!