Witajcie Kochani bardzo, bardzo serdecznie!
Dzisiaj chciałabym moim wiernym Czytelnikom zrobić niespodziankę i mimo wakacyjnej przerwy, zaglądnąć do Świata sióstr Mayer i ich wielkiej simowej misji.
Życzę Wam miłej zabawy!
Wspomnienie z ostatniego odcinka:
TS4 Windenburg -
puste łóżko Jakuba...
(Karolinę martwią słowa jej siostry, że chorzy czasami dobrze się czują a nagle gasną, jak świeca)
TS3 Starlight Shores -
nigdzie nie ma Szczepana...
(Luna widziała, jak za plecami Szczepana stały siostry Kaliente. Czy mogły mu zrobić krzywdę?)
- Tylko nie to! Proszę, tylko nie to!
***
TS4 Windenburg
"Co robić?" - gorączkowo myślała Karolina. Przecież, gdyby coś się stało, Zuzia na pewno by zadzwoniła.
"Może w domu jest jakaś dla mnie wiadomość?" - dedukowała i przeskakiwała kamienie na drugi brzeg rzeki. Kierowała się w stronę Lawendowego Wzgórza.
Była ciemna, bezgwiezdna noc. W ciszy słyszała jedynie kwakanie kaczek i...
- Karolina? To ty?
Odwróciła się w stronę skąd usłyszała pytania i westchnęła z ulgą.
- Jakub! Nic ci nie jest!
- Nie, wyszedłem się tylko przewietrzyć!
Kiedy zobaczył, jak Karolina drży, uchwycił jej dłonie i cicho zapewnił:
- Spokojnie, nic mi nie jest. Usiądźmy na ławce, cała drżysz.
- Kiedy zobaczyłam to puste łóżko... To było straszne! Bardzo się o ciebie martwiłam!
Jakub uśmiechnął się, objął ją ramieniem i ...
nie potrzeba już było żadnych słów.
Tymczasem w:
TS3 w Starlight Shores
Luna zaczyna panikować. Nie ma pojęcia, gdzie mógł udać się Szczepan. Wie, że najlepiej w takim wypadku trzymać się jednego miejsca.
"Przebiorę się i poczekam, może wkrótce wróci"
Usiadła w saloniku próbując myśleć pozytywnie. Nie było to łatwe.
W końcu znużona ciszą i własnymi myślami, zasnęła.
Obudził ją dźwięk zamykanych drzwi. Zerwała się na równe nogi. Był już ranek!
A w drzwiach stał Szczepan.
- O rany, jesteś!
W odpowiedzi usłyszała:
- To była szalona noc! Przez ładnych kilka godzin próbowałem zgubić te dwie wariatki! Musimy stąd uciekać, one są naprawdę wściekłe!
- Na ciebie? Co im zrobiłeś?
- Ukradłem złotą monetę! Tę monetę! Wszystko ci opowiem, ale teraz ja przebieram się w swoje ciuchy a ty zamawiaj taksówkę!
Dokładnie pięć minut później już siedzieli w żółtej taksówce. Wtedy to Szczepan opowiedział co sie stało, jak wszedł w posiadanie tej jakże cennej monety z wygrawerowaną literką "H":
Wszystko jest takie zwariowane, że aż nierealne. A zaczęło się wczoraj w samo południe...
Akurat miałem przerwę w występie. Zrobiło się upalnie więc postanowiłem schłodzić się porządną porcją lodów.
Kiedy nakładałem sobie kolejne gałki, gdzieś za scenicznymi dekoracjami, usłyszałem rozmowę dwóch kobiet.
Dla kogoś postronnego byłaby to zwykła babska paplanina, ale nie dla mnie.
- Ta mała, stuknięta kosmitka pewnie spędzi tu resztę życia na szukaniu monety.
- Ciekawe po co im te monety?
- Nie mam pojęcia. Ale kolejnej poszukamy w Moonlight Falls!
To co słyszałem odebrało mi apetyt na lody. Wsłuchiwałem się w ich rozmowę w nadziei, że dowiem się skąd one do diaska wzięły tę monetę?!
Odpowiedź rychło nadeszła.
- Ona jest tylko kosmitką. Wiesz jej myślenie jest skierowane "niby" na wysokie poziomy, a pewnie nawet nie wie, kto to jest William Wright! To znaczy... Willard Wright! - puściła oko do Niny
Nina uśmiechnęła się porozumiewawczo i westchnęła
- Tak to jest, jak ma się ścisły, ciasny umysł. Zero pojęcia o historii.
- Aż wierzyć się nie chce, że wystarczyło tylko poprosić, a on od razu nam ją dał!
- Taa, dobrze, że trafiłyśmy na niego pierwsze!
Siostry wzajemnie gratulowały sobie mądrości i szczęścia. A mnie coś ściskało w dołku. W głowie miałem mętlik. Czas mojej przerwy powoli dochodził końca... I nagle wpadł mi do głowy szalony pomysł. Poszukałem w kieszeni zwykłej monety...
I robiąc tyle szumu ile się da, rozpocząłem występ. Udało mi się zwabić obie siostry, ale tak naprawdę chciałem by została tylko Dina. Komplementowałem ją, wyczarowywałem kwiaty...
- No dobra, dobra! - przerwała mu nieco zazdrosna Luna - Przejdź do sedna!
Szczepan przełknął ślinę i przeszedł do meritum
- Kiedy zostaliśmy sami, włożyłem do rękawa swoją monetę. Uśmiechnąłem się szarmancko, ucałowałem jej dłoń. W końcu spojrzałem głęboko w oczy cicho wyszeptałem
- Tak to jest, jak ma się ścisły, ciasny umysł. Zero pojęcia o historii.
- Aż wierzyć się nie chce, że wystarczyło tylko poprosić, a on od razu nam ją dał!
- Taa, dobrze, że trafiłyśmy na niego pierwsze!
Siostry wzajemnie gratulowały sobie mądrości i szczęścia. A mnie coś ściskało w dołku. W głowie miałem mętlik. Czas mojej przerwy powoli dochodził końca... I nagle wpadł mi do głowy szalony pomysł. Poszukałem w kieszeni zwykłej monety...
I robiąc tyle szumu ile się da, rozpocząłem występ. Udało mi się zwabić obie siostry, ale tak naprawdę chciałem by została tylko Dina. Komplementowałem ją, wyczarowywałem kwiaty...
- No dobra, dobra! - przerwała mu nieco zazdrosna Luna - Przejdź do sedna!
Szczepan przełknął ślinę i przeszedł do meritum
- Kiedy zostaliśmy sami, włożyłem do rękawa swoją monetę. Uśmiechnąłem się szarmancko, ucałowałem jej dłoń. W końcu spojrzałem głęboko w oczy cicho wyszeptałem
- Czy mogłaby mi pani zaufać?
- Taaak, a o co chodzi?
- Jest taka stara sztuczka, pełna zmysłowej magii... Potrzebuję do niej jedynie monety...
Długo się nie zastanawiała. Wręczyła mi złotą monetę, zaciekawiona po co tez mi ona jest.
Kilka miłych komplementów, jakimi ją obdarzyłem, wystarczyło by straciła czujność.
- Abrakadabra! - klasnąłem z efektem iskier i pokazałem jej, że nie mam żadnej monety. Zdziwiła się, nieco zaniepokoiła. Znów powiedziałem jakiś komplement.
Podmieniłem monety i zza jej ucha "wyciągnąłem" swojego zwykłego, pozłacanego simeleona.
- Proszę oto i pani moneta!
Nawet nie wiesz jak się ucieszyła kiedy ją zobaczyła. A ja szybko ulotniłem się. Zaczęło się ściemniać, więc łatwo wmieszałem się w tłum. Koniecznie chciałem zdążyć na twój koncert.
No i niestety tam właśnie na nie wpadłem. Ale byłem dzielny i znów im uciekłem!
- Mój ty bohaterze! - pochwaliła go Luna i dodała - Wysiadamy, jesteśmy na miejscu!
- Znowu cmentarz! - westchnął i udał się za Luną, która tylko rzuciła:
- Nie marudź, chodź!
Kiedy znaleźli się w krypcie, Szczepan krzyknął zdumiony:
- Jacie, to ta słynna maszyna do przenoszenia w czasie? Znasz kod?
Oczywiście Luna wiedziała, że wystarczy tylko wystukać:
12369
By po chwili przedostać się do Czwórkowej krainy... Przynajmniej tak zakładał plan.
TS4 Windenburg
To była dobrze przespana noc. Nareszcie po kilku nerwowych, przerywanych koszmarnymi snami nocach, Karolina czuła się wyspana. Z samego rana, jeszcze przed pracą zabrała się za swój ogród. Musi wręczyć Jakubowi Kwiat Śmierci, zawsze to większa szansa na przetrwanie.
Tuż przed samą pracą zadzwonił do niej. Po wymienieniu całej liturgii ciepłych słów Karolina pojechała do pracy.
TS4 Wierzbowa Zatoka. Dom Zosi
Okazało się, że droga z The Sims 3 do The Sims 4 - dziwnie się wydłużyła. Czyżby ten sposób podróżowania przestał być pewny? Co się mogło stać?
W domu czekała na Lunę niespodzianka...
Jej siostra Alicja wyskoczyła z kołyski i była już całkiem rezolutną dziewczynką z I "c"
Kiedy mała poszła spać, Luna wraz ze Szczepanem opowiedziała rodzicom o swoich przeżyciach. Przekazała zebrane monety. Wspomniała też o problemie z portalem, co wyraźnie zaniepokoiło Zosię. Swoją relację zakończyli anegdotą z siostrami Kaliente, która wszystkich bardzo rozbawiła. To był bardzo miły wieczór. Pierwszy dla Szczepana w Czwórkowej Krainie.
TS4 Posterunek Policji
Karolina udaje się do pracy. Jednak jej myśli krążą w zupełnie innym miejscu. Uśmiecha się na myśl o nim.
Jej tablica jest już pełna, ale ona dalej dedukuje...
W końcu uzyskuje nakaz aresztowania, wcześniej jednak ma udać się na patrol.
Gdzie zostaje napadnięta! Co jest?
Sprawczynią była niejaka Patrycja Wiaderko. Nic na nią nie mamy. Oczywiście jest czynna napaść, ale to wszystko jest takie dziwne. Karolina wypisuje mandat. Wraca na posterunek.
W bazie danych nie ma nic na Patrycję Wiaderko...
Karolina powoli kończy dzień pracy. Dzisiaj już nie pojedzie z nakazem...
Spieszy się do domu.
TS4 Wierzbowa Zatoczka - Dom Zosi
Rodzice proszą Lunę i Szczepana aby zaopiekowali się Alicją podczas ich nieobecności.
Luna zauważyła, że mała świetnie dogaduje się ze Szczepanem.
Kiedy więc Szczepan pomagał małej w nauce, Luna wymyka się po cichu z domu.
Postanawia wybrać się z krótką wizytą do Moonlight Falls.
Cdn.